Siedząc wciąż na parapecie wpatrywałam się w nieduży przedmiot, próbując przypomnieć sobie cokolwiek z czasów, gdy razem z bratem mieszkaliśmy jeszcze w rodzinnym domu. Niestety moje wspomnienia z tamtego okresu były niekompletne, byłam za mała żeby cokolwiek zapamiętać.
– Mia – usłyszałam męski głos.
Zamknęłam oczy i przygryzłam wargę. Stał za mną i chociaż go nie widziałam, byłam aż nazbyt świadoma jego obecności. Kuba był zbyt blisko mnie, dzieliły nas zaledwie centymetry, gdy poczułam jak nachyla się i delikatnie całuje mój kark. Ten moment wyrwał mnie z transu i sprawił, że zeskoczyłam z parapetu.
– Co ty sobie wyobrażasz?!
Kuba uśmiechnął się prowokacyjnie i nie zważając na moje protesty, przyciągnął mnie do siebie i mocno objął. Schylił głowę i gdy myślałam, że mnie pocałuje, on wyszeptał mi do ucha dwa słowa:
– Musimy porozmawiać.
Potem od razu się ode mnie oderwał i z zakłopotaniem potarł swój kark. Zachowywał się tak jakby podczas nieobecności w moim życiu, nabawił się rozdwojenia jaźni.
– Mia, naprawdę bardzo cię przepraszam. Tamta kłótnia – zrobił dramatyczną pauzę i przybrał minę nieszczęśliwego szczeniaczka. – Nie powinniśmy byli tego tak kończyć, ale rozumiem, że cię zraniłem. Przepraszam.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Oboje wiedzieliśmy, że naszego związku nie zakończyła kłótnia. Ostatnie słowa, jakie od niego usłyszałam, to wyznanie miłości. Od tamtej pory nie kontaktowaliśmy się ze sobą, co zawdzięczaliśmy mojemu bratu, który ustawił do pionu naszą dwójkę.
– Jakub, gdybym wiedział, że będziesz ją zaczepiał, to nie pozwoliłbym ci do nas dołączyć.
Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego za mną Adriana, który pomimo przyjaznego tonu miał minę, która spokojnie mogłaby kogoś zabić. A tym kimś byłby Kuba, bo najwyraźniej w tej chwili oboje nie pałali do siebie przesadną sympatią.
– Mia – powiedział Adrian zmieniając wyraz twarzy na łagodniejszy i podejrzanie szczęśliwy.
Nie weźcie mnie za przewrażliwioną panienkę, ale coś mi mówiło, że ten nagły przejaw pozytywnych emocji w stosunku do mnie, nie powinien mi się podobać. Zrobiłam krok do tyłu w rezultacie czego wpadłam na Kubę, jednak nim ten zdążył jakoś zareagować, Adrian już pokonał dzielącą nas odległość. Wygiął usta w tym swoim uśmiechu Jokera i chwycił mnie w pasie, po czym przerzucił mnie sobie przez ramię.
Jedyne co widziałam to jego plecy, w które z wściekłością raz po raz uderzałam pięściami. Nie miałam pojęcia czy to jest jego sposób na odegranie jaskiniowca czy najzwyczajniej w świecie postradał zmysły.
– Odstaw mnie na ziemię!
– Nie, trzeba było się mnie słuchać i grzecznie pójść spać. Teraz musisz ponieść karę – dokończył chichocząc pod nosem.
Nim zdołałam złapać oddech, zrzucił mnie prosto na mój materac. Od razu jęknęłam niezadowolona niewygodną pozycją, on jednak zadowolony z siebie zaczął mnie opatulać kocami w skutek czego po minucie nie mogłam się ruszyć.
– Chyba sobie kpisz – prychnęłam.
– To jedyny sposób, żebyś pozostała w łóżku.
Kiedy zaczął się nade mną nachylać nie podejrzewałam co chce zrobić, dlatego byłam zszokowana, gdy okazało się, że pocałował mnie w czoło. Naprawdę, od kiedy każdy napotkany chłopak całuje mnie bez powodu? Powinnam chyba popracować nad groźniejszym wizerunkiem.
Adriana już dawno przy mnie nie było, gdy myślami wróciłam do Kuby, a właściwie do tego, co działo się po tym, gdy dowiedziałam się prawdy.
Zdyszana zatrzymałam się pod mostem i kucnęłam na brzegu rzeki. Przyjrzałam się dokładnie wolno płynącej wodzie i po chwili zanurzyłam w niej rękę. Chciało mi się płakać jak nigdy wcześniej.
– Mia?
Odwróciłam się szybko zapominając gdzie się znajduję i w rezultacie wpadłam do wody. Cała byłam mokra, ciuchy, ciało, włosy. Właśnie, włosy. Zebrałam jasne kosmyki z twarzy i związałam je w kitkę, jednak nadal siedziałam po szyję w wodzie i ryczałam bez opamiętania.
Marek ściągnął z siebie bluzę i wszedł za mną do wody, po czym nie pytając się o nic zabrał mnie stamtąd, posadził na murku i opatulił suchą bluzą.
– Co się stało? – zapytał zmartwiony.
– Kuba...
– Co z nim?! – powiedział coraz bardziej zdenerwowany Marek.
– On jest zdrajcą! Wszystko widziałam – powiedziałam patrząc się prosto w oczy brata, który nie wydawał się zaskoczony tym, co powiedziałam.
– Słuchaj, siostra – zaczął i usiadł przede mną na trawie. – Musisz mi obiecać, że nikomu o tym nie powiesz.
Nic mu nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam się na niego z niedowierzaniem, dobrze wiedział, że tajniacy byli naszymi wrogami, musiałam powiedzieć o tym Adrianowi.
Marek złapał mnie mocno za rękę i potrząsnął mną, mówiąc:
– Otrząśnij się, musisz mi to obiecać.
– Dlaczego?
– Mia, znasz zasady, chronimy sobie tyłki bez żadnych pytań.
– Tutaj nie chodzi o ciebie, tylko o Kubę.
– Kiedyś ci wszystko wytłumaczę, ale teraz muszę wiedzieć, czy zachowasz dla siebie wszystko, co dzisiaj widziałaś.
Przeniosłam spojrzenie z rzeki na brata, który z zaczesanymi do tyłu blond włosami i srogą miną, wyglądał jak wściekły anioł, któremu nie zamierzałam wchodzić w drogę.
– Obiecuję – powiedziałam cicho.
A
– Mia?
Odwróciłam się szybko zapominając gdzie się znajduję i w rezultacie wpadłam do wody. Cała byłam mokra, ciuchy, ciało, włosy. Właśnie, włosy. Zebrałam jasne kosmyki z twarzy i związałam je w kitkę, jednak nadal siedziałam po szyję w wodzie i ryczałam bez opamiętania.
Marek ściągnął z siebie bluzę i wszedł za mną do wody, po czym nie pytając się o nic zabrał mnie stamtąd, posadził na murku i opatulił suchą bluzą.
– Co się stało? – zapytał zmartwiony.
– Kuba...
– Co z nim?! – powiedział coraz bardziej zdenerwowany Marek.
– On jest zdrajcą! Wszystko widziałam – powiedziałam patrząc się prosto w oczy brata, który nie wydawał się zaskoczony tym, co powiedziałam.
– Słuchaj, siostra – zaczął i usiadł przede mną na trawie. – Musisz mi obiecać, że nikomu o tym nie powiesz.
Nic mu nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam się na niego z niedowierzaniem, dobrze wiedział, że tajniacy byli naszymi wrogami, musiałam powiedzieć o tym Adrianowi.
Marek złapał mnie mocno za rękę i potrząsnął mną, mówiąc:
– Otrząśnij się, musisz mi to obiecać.
– Dlaczego?
– Mia, znasz zasady, chronimy sobie tyłki bez żadnych pytań.
– Tutaj nie chodzi o ciebie, tylko o Kubę.
– Kiedyś ci wszystko wytłumaczę, ale teraz muszę wiedzieć, czy zachowasz dla siebie wszystko, co dzisiaj widziałaś.
Przeniosłam spojrzenie z rzeki na brata, który z zaczesanymi do tyłu blond włosami i srogą miną, wyglądał jak wściekły anioł, któremu nie zamierzałam wchodzić w drogę.
– Obiecuję – powiedziałam cicho.
A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz